Ogólnie NZ należy do krajów, gdzie poziom rozwoju jest taki sam jak w krajach zachodnioeuropejskich. Jednak są (conajmniej) dwie rzeczy, w których NZ jest daleko nawet za nami.
Pierwsza z nich potrafi doprowadzić każdego, który jest przyzwyczajony do używania internetu, do szału. Prędkość, ceny i dostępność internetu jest tutaj zbliżona do poziomu Polski 10 lat temu.
Średniej prędkości łącze (czyli 128kbps) mamy za ok. $60 miesięcznie. Na dodatek z ograniczeniem transferu danych do 3GB. Przy przekroczeniu limitu (którego oczywiście trzeba sobie samemu pilnować) Telecom zwykle nalicza jakieś niewyobrażalne sumy za każdy dodatkowy MB. Zakładając, że stosujemy przelicznik NZD-PLN 1:1 (jak przy większości cen towarów i usług) za 60 zł w Polsce miałbym 512kbps bez ograniczeń transferu. Za 100 zł miesięcznie miałem 2Mbps, ale takich prędkości nawet nie ma tutaj w ofercie.
Można sobie tłumaczyć, że NZ jest na końcu świata i dlatego wszystko działa tak wolno... Ale skąd takie ceny? Godzina w kafejce internetowej kosztuje $4. W Polsce - 2-3 zł? Nie jestem pewien, od paru lat nie byłem w kafejce... :)
Ostatnio byliśmy w Wellington City & Sea Museum. Chwalili się tam, że NZ jest jednym z globalnych liderów w komunikacji, bo pod koniec lat 90. wyposażyli CBD (Central Business District) w łącze światłowodowe. Moja pierwsza myśl - kiedy w Krakowie powstał Cyfronet? W połowie lat 90.? Sieć łącząca ważniejsze palcówki edukacyjne w Krakowie dostępna dla studentów za darmo powstała w Polsce w połowie lat 90., a NZ się chwali, że są "liderem"...
Teraz druga rzecz - bankowość. W Polsce miałem obsługę konta za darmo i kartę Visa, która ma takie same właściwości jak karta kredytowa - oprócz wypłat w bankomatach, transakcji w terminalach kasowych, możliwość płacenia przy użyciu samego numeru karty (głównie płatności w internecie).
Tutaj dostaje kartę, z której mogę korzystać jedynie w bankomatach i terminalach kasowych (ale nie mogę płacić przez internet) i (uwaga, uwaga!) niesamowita oferta: wszystkie transakcje darmowe pod warunkiem miesięcznej opłaty $5! A, zapomniałbym - konto ma zerowe oprocentowanie.
Paranoja...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz