wtorek, 19 czerwca 2007

Trzy tygodnie

Damy nas zaskakuje każdego dnia. Wczoraj oznajmił, że przyjeżdża w niedzielę - 24 czerwca. Zaczynam się zastawiać, czy on w ogóle tu przyjedzie.

Dobra, koniec marudzenia.

Pogoda
Za parę na południowej półkuli zacznie się astronomiczna zima. Przez ostatnie 3-4 dni pogoda była chyba w miarę typowa dla NZ (Maryna może potwierdzi :) ) - parę razy dziennie pogoda zmieniała się od pełnego słońca i bezchmurnego nieba do ulewy i silnego wiatru. Przy takim wietrze występuje zjawisko, które ludzie nazywają horizontal rain - "poziomy deszczu".

Ludzie
Już pisałem wcześniej - ludzie tutaj są niesamowicie przyjaźni, bezpośredni i uprzejmi. Dzisiaj rozmawiałem z "konsultantem" z biura obsługi abonenta Vodafone (sieci komórkowej). Kiedy on zmieniał ustawienia mojej poczty głosowej (a zajęło to trochę czasu), wypytał mnie, jak mam na imię, skąd dzwonię, a jaka tu pogoda była i jak mi minął dzień... I to jest normalne w tym kraju! Nie wiem, czy gdzieś indziej na świecie żyją tacy ludzie.

Praca
Dzisiaj byłem na drugiej rozmowie w Experience New Zealand Travel. Oprócz mnie jest jeszcze dwóch kandydatów na to stanowisko. Dzisiaj rozmawiałem z Glennem (Managing Director, on prowadził pierwsze interview) oraz Denise (Director / Sales Manager). Rozmowa była bardzo nieformalna, Glenn właściwie nie miał za dużo "zawodowych pytań". Denise właściwie chciała mnie tylko poznać. Popytali mnie o kierunek moich studiów, kiedy do PL wracam, co będę robił jak skończę kadencję w @NZ, a kiedy muszę do Polski wrócić etc etc.
Praca jest naprawdę ciekawa (księgowość + IT), atmosfera pracy w biurze (na pierwszy rzut oka) jest świetna. Jedyny problem jest taki, że na razie będę zarabiał $13/h (brutto) i pracował 15h w tygodniu. To daje mi $600 miesięcznie, co niezupełnie wystarczy na utrzymanie się tutaj. Ale Glenn mówił, że około września/października możemy porozmawiać o zwiększeniu wymiaru godzin do 20 tygodniowo, a w listopadzie/grudniu o podwyżce (zależnie od efektów mojej pracy).
Glenn ma do mnie zadzwonić w piątek.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

wracaj juz...

Maryna pisze...

Ah, horizontal rains! Jak ja za nimi nie tesknie!
Ludzie sie dziwia ze jedyna nigdy nie narzekam na pogode w Londynie - po mieszkaniu w Wellington, nie mozna narzekac na nic.
Chociaz z drugiej strony "nothing beats Wellington on sunny weather"...
Byle do wrzesnia :))