A dzisiaj nic się nie dzieje... zupełnie nic.
Piątek wieczorem, wieje i pada (i tak będzie przez całą zimę). Siedzimy w domy i oglądamy "W doborowym towarzystwie". I nic się nie dzieje. Jutro mamy cały dzień zarezerwowany na rozmowy prezydentami AIESEC NZ od 1996 (chyba...).
Wciąż nie wiem, czy dostanę swój pokój, czy nie. Damy (Nigeryjczyk) przyjedzie w niedzielę - czyli pojutrze, Andrey (Kazach) przyjedzie w środę. Doszliśmy do wniosku, że nie powinniśmy rozdzielać pokoi, dopóki nie będziemy mieli na miejscu całego składu, bo to mimo wszystko nie fair. Ale tak samo nie fair jest to, że oni przylatują w tym tygodniu, a Sneha i ja siedzimy tu 3 tygodnie przygotowując się do przejęcia kadencji. No cóż...
Ale ja i tak chcę mieć swój pokój.
Obecne MC wysłało nam chyba trzy maila przypominające o tym, że niektórzy z nas mogą potrzebować wizy tranzytowej, jeśli będziemy podróżować przez Australię. I dziwnym trafem niektórzy z nas mogli się zorientować przed wylotem, a niektórzy (Damy) dopiero na lotnisku się dowiedzieli, że będą potrzebować takiej wizy.
Rozmawiałem z Andreyem dwa dni przed jego planowanym wylotem z Kazachstanu. Pytał mnie o wizy. Powiedziałem mu, że ja nie potrzebowałem, ale w jego przypadku może być inaczej. Odpowiedział, że pewnie jego obowiązują podobne zasady jak mnie. Ale oczywiście gdybym nie wszedł na stronkę ambasady Australii w Polsce, to by się chłopak nie dowiedział, że jednak potrzebuje wizy tranzytowej.
Damy nas właśnie poinformował (5 minut temu), że nie może wyjechać z Indonezji, ponieważ nie ma na to "zgody". Nikita z nim rozmawia i próbuje się dowiedzieć, o co dokładnie chodzi. Ja nic nie wiem.
Powoli zaczynam się zastanawiać, co jest nie tak z tymi chłopakami - czy oni są tacy nieporadni, że nie mogą sobie sprawdzić w internecie, czy potrzebują wizy tranzytowej...? Czy może nie zależy im aż tak bardzo na tym, żeby tu przyjechać...?
Na pewno już stracili dwa tygodnie "transition" (czyli procesu przekazywania wiedzy, doświadczenia i obowiązków od obecnego teamu) i będą musieli to jakoś nadrobić. Na pewno będą mieli w związku z tym dużo pracy, a w tym samym czasie będą musieli się przyzwyczaić do życia w nowym miejscu.
Ehm... Damy może przyleci w poniedziałek rano, Andrey na razie wciąż trzyma się poprzedniej wersji - środa. A wszyscy mieliśmy tu być najpóźniej 1 czerwca.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarz:
nie bój menelu :)
u mnie też jeszcze nie cały team w Rydze a kadencja już leci ...
co zrobisz ... zapałką pola nie zaorasz.
3m sie tam w kiwilandii. Pozdrowienia z Rygi nocną porą:)
Prześlij komentarz