niedziela, 10 lutego 2008

The Spaghetti Incident?

Nie, nie umarłem :)
Po prostu blogi prędzej czy później same przechodzą w stan śpiączki. Kubuś już nie piszę od czerwca, Sandra też w października zajęła się bardziej konstruktywnymi sprawami. Cebula pisze jakieś enigmatyczne posty. Tylko Wolak się trzyma dzielnie z naszej emigracyjnej elity.
To chyba po prostu kwestia osobowości. Ciężko ocenić, jakie dokładnie trzeba mieć cechy, żeby na bieżąco update'ować bloga. I tak myślę, że każdy blog prędzej czy później cichnie.
Ale to jeszcze nie koniec. Na pewno ostatniego posta na tym blogu napiszę po powrocie do domu. Pewnie jeszcze przed wyjazdem na Eurotripa, ale na pewno już w PL. Już wiem dokładnie, kiedy wracam do domu, ale na razie wie tylko Anna Maria, Kubuś i rodzice
(z ludzi spoza NZ).

Może jeszcze coś niedługo napiszę...