niedziela, 28 października 2007

54 dni i 17 godzin

...tyle dokładnie zostało do momentu, kiedy wyląduję na Okęciu.

Po tym jak w lipcu NZ przegrała finał America's Cup, ostatnio mieliśmy powtórkę z rozrywki. Francja (sic!) w ćwierćfinale wygrała z All Blacks 20-18. W ogóle nie rozumiem, jak to się mogło stać. W towarzyskim meczu w czerwcu wygraliśmy z Francuzami jakieś 60-20 (nie pamiętam teraz dokładnego wyniku). A teraz taki zonk... W czasie mistrzostw na murze wokół jednego z kościołów w centrum miasta wisiał billboard: Jesus love the All Blacks.

Damy wrócił. Nie pojechał do Nigerii. Siedział w Auckland dwa tygodnie. Pojechał tam, żeby odbyć parę spotkań z firmami. I zaraz potem miał lecieć do Nigerii. Ale w końcu zrezygnował i wrócił do Wellington. Ogólnie rzecz biorąc z Damym jest teraz wszystko ok. Wziął się do pracy, co prawda wyników jeszcze nie widać, ale może to tylko kwestia czasu. Nie wydzwania już do tej swojej dziewczyny z naszego telefonu (chyba). Oddał mi nawet wszystkie pieniądze, które mu pożyczyłem. Poczekamy, zobaczymy - mam nadzieję, że to nie tylko jakieś chwilowe nawrócenie. Teraz z kolei Andrey się coś popsuł. Szkoda gadać... Zupełnie jak z Damym. Może oni się umówili, że najpierw jeden odstawi szopkę, a potem drugi. Znowu będzie trzeba ludzi do pionu przywracać. To masakra jakaś jest.

To, że są rzeczy, za którymi tęsknie, chyba nie powinno nikogo dziwić. Tęsknię chociażby za porządnym tanim naturalnym jedzeniem. Tęsknię za suchym powietrzem. Tęsknię za ocieplanym mieszkaniem; za lepiej zorganizowaną komunikacją miejską; i za szybkim i tanim internetem.
Ale oczywiście jest też mnóstwo rzeczy, za którymi będę tęsknił, jak stąd wyjadę. Przemilczę wszystkie oczywiste rzeczy, jak krajobrazy, akcent czy gościnność ludzi. Jest kilka mniej oczywistych rzeczy, za którymi na pewno będę tęsknił.

  • Normalne ceny - co prawda oficjalny kurs waluty to 2:1, ale biorąc pod uwagę wysokość mojej pensji i koszty życia, można spokojnie patrzeć na ceny, jak gdyby kurs był 1:1. Chleb kosztuje 2 NZD, 0.5l coli 2.5 NZD, bilet autobusowy 1.5 NZD. Ale oczywiście są wyjątki. Laptop Toshiba - w Polsce 3400 zł, tutaj - $1700 (ten sam model). Ford Focus - w Polsce od 50 000 zł, tutaj - od $25000. I tak jest z większością produktów "nie-codziennego" użytku: AGD, RTV, samochody... A ceny benzyny to już jakaś paranoja jest - $1.6 (mniej niż 1 Euro).
  • Niestety, ceny samochodów i benzyny są przyczyną, dla której tutaj można sobie pooglądać normalne samochody na ulicach, a w Polsce nie. Mazda RX-8 występuje na porządku dziennym. Aston Martin Vantage czy Dodge Charger występuje dużo rzadziej, ale przynajmniej jest. W Polsce w życiu chyba nie zobaczę Astona...
  • Fish n' Chips - tłuste, niezdrowe, ale przepyszne... Danie przywiezione oczywiście z Wielkiej Brytanii. Najbardziej klasyczny "lunch", jaki można sobie wyobrazić.
  • Muffiny - też przywiezione z Wielkiej Brytanii. I też boskie. Chociażby blueberry... czy boysenberry... albo strwaberry-orange... :) Gdzie ja takie coś dostanę w Polsce
  • Zielone dla pieszych - no to jest trochę bardziej skomplikowane. W centrum jest parę skrzyżowań, gdzie zawsze przewija się mnóstwo pieszych. I właśnie na tych paru skrzyżowaniach zielone światło dla pieszych świeci się jednocześnie dla wszystkich kierunków. Czyli jeżeli ktoś chce się przedostać na przeciwległy róg skrzyżowania, nie musi tego robić w dwóch turach, a po prostu przechodzi przez skrzyżowanie diagonalnie. I jest to jak najbardziej legalne.
Koniec niedzieli. Wracamy do pracy.
Kolejny odcinek pewnie za miesiąc.

piątek, 5 października 2007

Szkło Kontaktowe

Przewodniczący Kuchciński dzisiaj wjechał na minę, ale zręcznie z tej miny zeskoczył i uciekł w las.

Oczywiście, że premier kieruje rządem, i to kieruje bardzo skutecznie rządem, w taki sposób, że można powiedzieć we wszystkich dziedzinach, nawet te prowokowane różne sytuacje spływają po naszym kraju jak... bardzo szybko.